Tafle, cięcia, warstwy.
O rzeźbach szklanych Marii Kuleszy
Uroda jest
nieprzekraczalnym ograniczeniem szkła. Każdy artysta,
tworzący w szkle musi jej sprostać i ją zaakceptować. Piękno
materiału stawia to medium wobec obecnych definicji sztuki
paradoksalnie niemal w randze sztuki użytkowej. Szkło jest
olśniewające, barwne, liryczne. Dzieła sztuki szklanej nie
drażnią. Zadowalają nasze zmysły i coraz częściej należą w
świadomości odbiorców i samych artystów do obszaru designu,
projektowania przedmiotów pięknych.
Upiększają otoczenie,
przynależąc do niego, nie zaś do równoległego komentarza
sztuki. Stąd, twórcy wybierający szkło zmuszeni są do
działania w utrudnionej sytuacji estetycznej powagi –
traktowania swoich tematów i materii prac bardziej serio.
Mimo tych pozornych ograniczeń, a po części za ich sprawą,
poszukiwania artystów szklarzy prowadzą ich nierzadko na
pogranicze innych artystycznych mediów, najczęściej
instalacji i rzeźby.
Maria Kulesza nie podąża
za przyrodzoną zdawałoby się materiałową pierwotnością
tworzywa. W swoich projektach szklanych wykorzystuje chętnie
cywilizacyjne prefabrykaty: gotowe szklane tafle, szyby,
szkło witrażowe, elementy ikoniczne i ornamentalne. Oddala
to jej prace od tradycyjnej, estetycznej autonomii tej
materii.
Przeobrażając materiał w
procesie żmudnej szlifierskiej obróbki, Maria Kulesza tworzy
anegdotyczno-bajkowe wizerunki-monumenty, o których sama
mówi: Moje metafizyczne portrety.
Dotychczasowe prace
artystki powstawały w technice na zimno. Cięte,
modelowane i następnie sklejane tafle budują w tych
realizacjach duże rzeźbiarskie bryły, których masywność i
ciężar odrealniają się w przestrzeni galerii za sprawą
światła.
Szkło dla Kuleszy nie
jest żywiołem impresyjnym. Jej dotychczasowe szklane obiekty
cechuje opanowanie i refleksyjność. Dominuje w nich
konstrukcja. Starannie zaprojektowany wolumen modelowany
jest przez matematyczne wykroje. Ten panujący nad materiałem
moment abstrakcji i uniwersalizacji jest znaczący. Służy
przekroczeniu naturalizmu i uwypukla interesującą artystkę
problematykę metafizycznej konstrukcji współczesnego
człowieka.
Chłodna, linearna
stylizacja nadaje pozornie sentymentalnym, bajkowym figurom
nowoczesny, drapieżny, analityczny rys. Metafizyczne profile
łączą surowy, linearny wyraz wczesnorenesansowych portretów
z dosłownością współczesnego, symbolicznego kostiumu –
Midas, Cybernimfa.
Czas jest mimowolnie
ważnym elementem syntezy prac artystki. Długotrwały wysiłek
obrabiania i nawarstwiania etapów powstawania rzeźby w
przestrzeni odpowiada etapom gromadzenia przeżyć i
gromadzenia się pamięci – Warstwy czasu.
Maria Kulesza pracuje
cyklami, interpretując wielokrotnie wybrane motywy. Ramowe
tematy sztuki artystki w początkowym okresie to zazwyczaj
klasyczne wątki przedstawieniowe rzeźby portretowej:
popiersie, tors. Artystka nawiązuje tym samym do pomnikowej
retoryki i typowej dla niej reprezentacji znaczenia. Jej
szklane figury kontynuują w tym sensie tradycję sztuki
najdawniejszej. Ścisła konwencjonalność ujęcia portretowego
przedstawienia przywołuje ducha reguły, dyscypliny, z jaką
niegdyś odtwarzano w kolejnych rytualnych wizerunkach
idealne oblicze władcy, gwaranta związku z porządkiem
rzeczy. Refleksy tradycji duchowego pochodzenia tego typu
przedstawień wikłają w metafizyczny dyskurs współczesne
interpretacje tego tematu.
Charakterystyczna dla
dotychczasowej figuracji prac Kuleszy mityczna wyobraźnia
koncentruje się od początku na postaciach władców jako
eksponentach ludzkich cech mentalnych, by stopniowo
ewoluować w kierunku symboliki nowoczesności. W nowszych
pracach zatem zewnętrzne atrybuty władzy z wczesnych
portretów ustępują wiwisekcjom wnętrza korpusu, które za
sprawą technologizacji biologicznej struktury zostają
wydobyte na zewnątrz i poddane kontroli na równi z cyfrową
maszyną. Głowa – ulubiony temat pierwszych realizacji – w
kilku ostatnich pracach chyba nieprzypadkowo zastąpiona
zostaje ciałem.
Ostatnie cykle, tworzone
równolegle z obiektami rzeźbiarskimi, wyrastają z
graficznych fascynacji artystki i odbiegają wyraźnie
charakterem od jej wcześniejszych realizacji. Tworzone w
technice pozwalającej na większą swobodę i spontaniczność,
na pograniczu malarstwa na szkle i witrażu, operują
przejrzystą płaszczyzną o zróżnicowanej, nieregularnej
fakturze.
Linearny rysunek
piaskowany lub nanoszony konturówką i wypalany łączy się na
szklanej tafli z pięknym kolorem, przypominając o
doświadczeniu, jakiego artystka nabyła w pracy z witrażami.
Również tematyka tych
prac jest odmienna. Postać ludzka ustąpiła w nich miejsca
fantastycznemu pejzażowi. Oczywiście, nie są to obrazy
natury, lecz symboliczne pejzaże kultury. Łodzie dawnych
żeglarzy, wikingów
suną w przestrzeni mapy, która już wkrótce pokryje nieznane
jeszcze obszary.
Kanwę tych realizacji
stanowią stare portugalskie i hiszpańskie mapy nawigacyjne,
które współczesne odkrycia i dokładność aktualnych
satelitarnych pomiarów opatrzyły walorem zupełnej
fantastyczności. Linie, niegdyś służące żeglarzom jako
punkty orientacyjne, dziś mają tylko symboliczny kształt.
Mapy ogarniają dawno skonsumowane obszary, w których niegdyś
spodziewano się spotkać smoki. Jednak fascynacja kartografią
pozostaje nadal nośna, szklane obrazki – jak lubi
nazywać je autorka – są symbolem ludzkiego złudzenia
panowania nad przestrzenią, przewrotną projekcją przyszłości
w przeszłość, przypominają niepewne wymiary współczesnej
konkwisty. |